Kiedy opublikowałem zdjęcie mojej kuchni w mediach społecznościowych 📸, reakcje przyszły szybko: drwiny 😂, śmiech 🤭, ostre komentarze… Wiedziałem, że jest przestarzała, ale nie spodziewałem się takiej fali. Miałem jednak plan 💡.
Aby pokazać Wam efekt tej przemiany, zapraszam do obejrzenia zdjęć przed i po poniżej 👇. Zobaczycie sami drastyczną zmianę, jaką przeszła moja kuchnia – od podłogi po sufit.👇👇👇
Dziś ta kuchnia nie ma nic wspólnego z tą, z której się śmiano. Z ograniczonym budżetem, ale z wyraźną wizją, przekształciłem ją od góry do dołu.
Malowanie, ponowne wykorzystanie płytek, sprytne zmiany… Każdy szczegół został przemyślany.
Górne szafki, źle zamocowane, nie były częścią ostatecznego projektu. Jednak pojawił się nieoczekiwany problem: brakowało płytek u góry ściany.
Na szczęście były one ukryte za lodówką. Wpadłem na trochę szalony pomysł: odzyskać i ponownie wykorzystać te płytki. Mój tata, zawsze cierpliwy, pomógł mi w tym zadaniu. Znaleźliśmy nawet więcej, niż potrzebowaliśmy, ale przy próbie usunięcia kleju uszkodziłem jedną.
Po dobrym wygładzeniu ściany i nałożeniu białej farby pomieszczenie w końcu ożyło. Zniknęła ciemna i przytłaczająca atmosfera, a zastąpiła ją lekkość i świeżość.
Drwiny? Ustąpiły miejsca podziwowi. Ci, którzy początkowo się ze mnie śmiali, teraz są pierwszymi, którzy mi gratulują. To pokazuje, że nigdy nie należy lekceważyć dobrej dawki determinacji i odrobiny wysiłku!